piątek, 1 czerwca 2012

koko koko euro spoko


 
Przeżywamy chwile grozy. Razem z innymi współtowarzyszami, z którymi to codziennie, za wyjątkiem (dzięki Niebiosom) weekendów, spotykam się w doli i niedoli na 8 godzin dziennie w przybytku zwanym PRACĄ. Euro się zbliża. Zbliża się nieuchronnie, wielkimi krokami, już czujemy jego oddech na twarzy. Za tydzień mecz pierwszy otwarcia. Trzęsiemy portami z kilku powodów:
 
 
1. Stadion Narodowy jest prawie w samym centrum miasta, co wprawdzie plusem będzie dla kibiców, gorzej dla nie-kibiców, co to wieczorem będą chcieli spokojnie sobie w domowym zaciszu spożyć przez TV parówę z serem lub bez, strzelić browca po cieżkim dniu at work i obejrzeć M jak Miłość (do diaska nie wszyscy lubią piłkę nożną azaliż). No i to wsamymcentrum umiejscowienie stadionu może im te plany zepsuć- wprowadzić może pewien chaos w komunikacji, a komunikacja w warszawce jest i tak wykurwiście chaotyczna nawet i bez juro. Dorzućmy do tego wyłączenie z ruchu kilka najważniejszych ulic, remonty, strefę kibica i na deser najazd hunów, którzy to te mecze chcieliby w lajfie zobaczyć i specjalnie na tą okazję odwiedzili nasz pienkny kraj/miasto. Łączę fakty i proszę Państwa oczami wyobraźni swej widzę sajgon.
 
 
2. Nasz obóz pracy umiejscowiony jest w newralgicznym punkcie na linii lotnisko-dworzec i centrum. Teraz widzę sajgon razy dwa.
 
 
3. Różne grupy zawodowe, jak taksówkarze, czy Solidarni w planach mają uczczenie tej uroczystości strajkiem. A nuż ktoś jeszcze dołączy, bo taka okazja szybko się nie powtórzy.
 
 
4. Mamy również przeświadczenie, że ta impra nie może się udać, nie może się zakończyć sukcesem. Na pewno będą burze, wichury, trzęsienie ziemi i Wisła wyleje.
 
 
5. W pracy toalety są nieprzystosowane do ewentualnego przymusowego noclegu pracowników, także koczowanie nie wchodzi w grę (choć może na wszelki wypadek przyniosę sobie karimatę i szczoteczkę do zębów).
 
 
Hania mówi, że przed Euro ma tremę jak przed ślubem. Wątpię, nawet jakby zawalił się stadion, razem z Doniem powiedzieliby "cieszmy się, że Polska zapisała się tak charakterystycznie w kartach historii gospodarzy mistrzostw." Czy można mieć wszakże lepszą reklamę?
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz