piątek, 3 maja 2013

Co robić?


Pierwszy post mojej nowej odświeżonej formuły blogusia będzie poświęcony kłopotom ze spędzaniem wolnego czasu.

Co robić? Co robić, gdy ma się na ten przykład długi weekend, a nie ma się pomysłu co z tym długim weekendem zrobić?
Co robić, gdy chciałoby się gdzieś wyjść z domu, może gdzieś pojechać, a nawet coś zwiedzić, a nie ma się jasno sprecyzowanych planów? Albo też ma się ograniczony do jednego dnia czas lub co gorsza ograniczony bużdżet?


Mili Państwo nie zaprzątajcie sobie głowy takimi błahostkami, zajrzyjcie na blogusia- tu znajdziecie odpowiedź na Wasze problemy.

Puszka już spieszy z pomocą. Puszka znajdzie na to radę.


Gdy nie dysponujemy dużą ilością czasu proponuję rozpocząć wycieczki od zwiedzania okolicy, okolicznych miasteczek i miejscowosci. Piękny nie tylko Paryż jest, nie tylko morze i góry. W Waszej okolicy na pewno też znajdzie się wiele atrakcji, wujek gugle dopomoże jakby co.

Ja wybrałam się właśnie na jednodniową, kilkugodzinną wycieczkę, 80 km od Warszawy.

Czas: 8-10 godzin (wliczone postoje, biesiady na wolnym powietrzu)
Koszt: max. 100 zł/osobę, w tym: 38 zł bilety wstępu + ok. 20 zł obiad + 20 zł ewentualne pamiątki + koszt dojazdu
Miejsce: powiat łowicki- Nieborów, Arkadia, Łowicz, Skansen w Maurzycach


Muzeum w Nieborowie- Pałac Radziwiłłów wraz z ogrodem barokowym
















Ogród Romantyczny Heleny Radziwiłłowej w Arkadii w stylu angielskim









 Największy na świecie wibrator ;)








Skansen w Maurzycach pod Łowiczem















czwartek, 2 maja 2013

Renowacje Reaktywacje


widząc, że bloguś mój nadal nie wzbił się na szczyty popularności i nie został najblogaśniejszym blogusiem blogosfery, mało tego, właściwie już go chyba nikt nie czyta, postanowiłam odświeżyć ciut jego format. idąc za potrzebami rynku postanowiłam wprowadzić kilka nowych zagadnień i uczynić zen blogusia o tematyce szafiarsko-kulinarno-poradnikowej.
będziecie oszołomieni, śmiało mogę to powiedzieć. będzie atrakcji co niemiara.

puszkaokruszka-  lekko o modzie, jeszcze lżej o gotowaniu i leciutko o zakupach.


środa, 1 maja 2013

Majówka czy też koniec świata



jak się okazuje dla wielu majówka to koniec świata. bo jak inaczej wytłumaczyć potrzebę tłumnego zrobienia zapasów spożywczych jakby to co najmniej tydzień wolnego był, a nie dwa tylko dni sklepów z napisem CLOSE. postanowiłam nie różnić się zanadto od reszty i we wtorek wieczorem udałam się do jakiegoś przybytku biedronkowego (bardziej może z przyczyny całkiem pustej lodówki). jakież było moje zdziwienie kiedy to na jeden parking okołosklepowy w ogóle się nie wbiłam, a na drugim, jeżdżąc w kółko, dopiero po kilkunastu minutach udało mi się gdzieś zaparkować. a w sklepie sajgon, kupa ludzi, kolejki, nawet pan kasjer pożegnał mnie słowami "do widzenia. zapraszamy ponownie...tylko błagam, już nie dzisiaj".