poniedziałek, 9 kwietnia 2012

świętowania dzień pierwszy




Pierwszy dzień świąt uważam oficjalnie za zakończony. I nie było kaszany i żadnych ofiar w ludziach. Owszem, momentami burza wisiała w powietrzu, już nawet zagrzmiało, błysnęło gdziniegdzie, ale udało się ją jakoś przegonić i ostatecznie burza 'przeszła bokiem'.
 
 
Wizyta u rodziny się zdeczka przeciągnęła (aaa, bo ostatecznie jednak rodzina zaprosiła nas w swoje skromne progi, także temat organizacji świąt mnie w tym roku jednak ominął), bo Małżonek Mój postanowił naprawić rodzinie komputer. Nie wiem w sumie czemu, bo na komputerach to akurat zna się raczej mniej niż bardziej, ale że dobry z niego chłopak, to pomóc chciał. No i właściwie pomógł. Na początku. Rozwiązał problem, ten kluczowy, ale to go tylko zachęciło, aby rozwinąć skrzydła i dalej pomagać. Z larwy wykluł się piękny motyl-informatyk-z dobrymi chęciami (nie wiem, że go mama nie nauczyła, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane). Także postanowił rozwiązać też i te poboczne problemy, nie tak kluczowe do poprawnego funkcjonowania komputera, ale jednak problemy. Przed oczami miał już chyba obraz siebie na podium, jak w geście zwycięstwa zgarnia laury chwały jako bohater tego wieczoru i nieposkromiony zdobywca komuterowych zakamarków. Ale niestety coś poszło nie tak i z tych pobocznych problemów zrobił się problem mega kluczowy dla poprawnego działania owego komutera. W związku z tym po kilkugodzinnych nierównych starciach z Tochibą, Małożonek Mój musiał przyznać, że się poddaje i wrócić na tarczy. Mówi, że wiele wyniósł z tego wieczoru, a przede wszystkim to, żeby już więcej nie pomagać.
 
 
Swoją drogą muszę Wam powiedzieć, że naprawdę ta moja siostra to istny diabeł wcielony. Właściwie najgorsze dziecko świata, niewdzięczne, leniwe, wredne, impertynenckie, chamskie, odpowiedzialne za wiele zła na tym świecie. Serio, z tą wojna w Afganistanie mogła się powstrzymać. 11 września- no nie inaczej jak winna ona (jak mogłam mieć w ogóle wątpliwości!). Wypadek kolejowy w Szczekocinach- winna! Podniesienie wieku emerytalnego- winna! Kryzys gospodarczy!- winna! No naprawdę się nie spodziewałam, ale jak matka tak mówi, to chyba ma rację, nie??? ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz