piątek, 1 lutego 2013

Niby piątek, a jednak zawiódł





Dopiero 10, a ja już dziś:
- mam zły nastrój
- nie wyspałam się
- zepsułam buty. odkrywszy ten fakt na przystanku autobusowym, zmuszona byłam wrócić do domu i je zmienić. i w związku z tym...
- spóźniłam się do pracy
- po kolei uciekły mi wszystkie autobusy w drodze do pracy
- weszłam do pracy, a w moim pokoju siedziała sobie kierowniczka więc moje spóźnienie bez wątpienia nie uszło jej uwadze
- zmoczył mnie deszcz
- przewiał wiatr
- zmarzłam
- mam katar
- boli mnie głowa
- jestem głodna
- jestem śpiąca co niewątpliwie jest skutkiem tego, że się nie wyspałam
- jestem wsciekła, że czas mi tak przecieka między palcami
- boję się, że niedługo się obudzę z pięćdziesiątka na karku i się nawet nie zorientuję, że to już


jakoś dziś nie dostrzegam światełka na końcu tego tunelu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz