poniedziałek, 29 lipca 2013

Warmia i Mazury. Wycieczka 1


postanowilismy objechać choć trochę te "Mazury" i z przewodnikiem w ręku, Kokusią na pokładzie ruszyliśmy w świat na spotkanie historii i przygód :)


Reszel- Święta Lipka- Kętrzyn- Gierłoż


Reszel, malownicze miasteczko położone na Warmii w pobliżu granicy z Mazurami szalenie nas zaskoczyło. na zwiedzanie nie przewidywaliśmy zbyt wiele czasu, ot małe, niecałe 4 kilometrowe miasteczko planowaliśmy zobaczyć w godzinę, maksymalnie półtorej. jakżeśmy się strasznie pomylili w tych szacunkach!!!
w Reszlu spędziliśmy cztery godziny i czuliśmy wielki niedosyt gdy wyjeżdżaliśmy, bo plan wycieczki zakładał jeszcze dalsze turystyczne podboje. miasteczko nazywane "perełką Mazur" zasłużyło sobie w pełni na to określenie. to prawda, szczera prawda, niech mnie koń kopnie, a ptak obsra jeśli kłamię.
Reszel ma swój niepowtarzalny klimat, to spokojne i urocze miasteczko ma kilka architektonicznych perełek, malownicze widoki, trochę dziki miejski park w zarosłym lasem jarze, na który zupełnie przypadkowo się natknęliśmy i kafejki z lodami włoskimi waniliowo-pomarańczowymi i pysznymi tortami czekoladowymi.


Zamek biskupów warmińskich, zrobił na mnie spore wrażenie i bardzo mi się podobał (jakoś mam chyba słabość na punkcie wszelkiej maści zamków, jak prawdziwa księżniczka :)





 


 




 








Okazały Kościół farny pw. św. Piotra i Pawła, z którego wieży można było podziwiać wspaniałe widoki...















Niezapomniany park miejski, do którego trafiliśmy całkiem przypadkiem, chcąc trzasnąć fotosika z lepszym ujęciem mostu gotyckiego.













Klasycystyczny Ratusz...

 






i na deser....

 





7 kilometrów od Reszla w Świętej Lipce znajduje się jedno z bardziej znanych sanktuariów maryjnych w Polsce, nazywane podobno "Częstochową Północy".

Jak mówią przewodniki Sanktuarium Maryjne w Świętej Lipce to obiekt zabytkowy niezwykłej wartości, zaliczany do jednego z najważniejszych okazów późnego baroku w Polsce. Zespół architektoniczny złożony z kościoła, krużganku i klasztoru posiada zachowaną w idealnym stanie bogatą i różnorodną dekorację. Trochę bajkowy na zewnątrz... W środku naprawdę robi wrażenie, piękne freski, organy z ruchomymi figurkami, które raz na godzinę rozbrzmiewają ku uciesze turystów.











 



Kętrzyn potraktowaliśmy bardzo po macoszemu, zatrzymaliśmy się tylko żeby rzucić okiem na zamek krzyżacki i bazylikę św. Jerzego.

 






w Gierłoży chodziliśmy śladami Adolfa Hitlera...było trochę scary, choć pewnie pochmurny dzień i deszczowa pogoda miały wpływ na tą scenerię...

pod Gierłożą znajdują się porośnięte lasem ruiny kwatery głównej Adolfa Hitlera w latach 1941-1944, wybudowanej, aby mógł on z niej dowodzić wojskami podbijając ZSRR- Wilczy Szaniec- kiedyś ok. 200 budynków, w tym schrony o konstrukcji żelbetowej z nawet 8 metrową szerokością ścian, baraki, lotniska, dworzec kolejowy, elektrownia wodociągi, ciepłownia i urządzenia klimatyzacyjne, kasyna...obecnie zachowane w lepszym lub gorszym stanie, raczej gorszym ruiny bunkrów, choć przyznam szczerze, że niektóre z nich nadal przytłaczają swoim ogromem i ponurą historią. 

Z newisków, po wojnie podobno z kwatery pozyskiwano różne materiały i wywożono całe baraki m.in. do Warszawy na Jelonki. Baraki z Wilczego Szańca służyły jako hotele robotnicze dla budowniczych Pałacu Kultury i Nauki, a później jako akademiki. I w jednym takim akademickim baraku na Jelonkach moj mąż miał okazję przez rok mieszkać...








 bunkier Hitlera, w którym Mąż 
                                                 prawie skręcił kostkę


 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz