piątek, 12 kwietnia 2013

wiosenne podrygi


nareszcie doczłapałam się do piątkowego popołudnia. a że ostatnio do wszystkiego się ledwie doczłapuję, stąd ten wyczyn wart jest odnotowania.
ale teraz jest fajnie. jedenastostopniowa temperatura na zewnątrz pieści moje spragnione ciepła ciało. dodatkowo deszcz, który pada od wczoraj przyjemnie spływa po twarzy i włosach, nadaje fryzurze naturalnego, a nie wymuskanego spodprostownicowego wyglądu, deszcz, który beztrosko moczy nogawki świeżo wypranych spodni, pozwala na doskonalenie zdolności jazdy samochodem na oślep, gdy wieżdżając w wielką kałużę, w jednej chwili niespodziewanie zalewa ona przednią szybę, tak, że na kilka sekund nie widać nic. tyle pożytku z takiego deszczu...dobrze, że jutro też będzie padało....


Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis
Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty


 
 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz