No i nadszedł ten czas. Niecałe dwa lata po ślubie
pierwsze zapytania o potomstwo ujrzały światło dzienne. Ufff. Wreszcie. Myślałam, że nigdy się nie doczekam ;) Trzeba przyznać, że i tak okres
ochronny trwał całkiem długo. Szczerze mówiąc spodziewałam się, że z wybiciem
godziny zero, w której to ślubowałam memu Mężowi, że będę z nim nie tylko
wtedy, gdy z nieba będą nam leciały diamenty, ale również i, a nawet przede
wszystkim gdy wiatr w oczy, piasek w oczach, a przed nami przepaść, padnie z ust mojej teściowej „no to teraz czekamy tylko na
berbeciątko”. Ze ślubem była inna bajka. Pytania kiedyweźmiecietenślub pojawiały się
regularnie przy każdym spotkaniu. I tak przez kilka lat. Takiej samej regularności i wytrwałości spodziewałam się też w temacie dzieci. Ale pod tym kątem moja
teściowa wykazała się niezwykłym taktem.
No ale jak wspomniałam to już historia...dawno nieaktualne. Teraz natomiast na tapecie są moje komórki jajowe...czy aby dorodne i dojrzałe, i mężowe plemniki, czy dostatecznie machają ogonkami. No i czy są wystarczająco zdeterminowane. A najlepiej by było żeby ocenił to jakiś dochtór. Dobrze, że na święta zostajemy w domu, bo rodzinnie byśmy nad karpiem dumali nad odpowiednimi pozycjami.
Teściowa zbierała się chyba te całe dwa lata żeby uderzyć z grubej rury. Ale w gruncie rzeczy nie mam jej tego za złe.
No ale jak wspomniałam to już historia...dawno nieaktualne. Teraz natomiast na tapecie są moje komórki jajowe...czy aby dorodne i dojrzałe, i mężowe plemniki, czy dostatecznie machają ogonkami. No i czy są wystarczająco zdeterminowane. A najlepiej by było żeby ocenił to jakiś dochtór. Dobrze, że na święta zostajemy w domu, bo rodzinnie byśmy nad karpiem dumali nad odpowiednimi pozycjami.
Teściowa zbierała się chyba te całe dwa lata żeby uderzyć z grubej rury. Ale w gruncie rzeczy nie mam jej tego za złe.
Trzeba przyznać, że temat dzieci pojawia się na tapecie coraz częściej. Wszyscy pytają. I pytają. Mama jedna, mama druga, siostra (ta, to już się nakręciła jak katarynka :), znajomi. Co jednak ciekawe wśród znajomych tendencja jest raczej mniej niż bardziej prokreacyjna. Dzieci mamy tyle co kot napłakał. Wszyscy jeszcze robimy oszałamiające kariery i cierpimy na chroniczny brak czasu, bo musimy realizować swoje nietuzinkowe pasje ;)
Siostra zadała mi pytanie, czy chcę bardzo. Więc jej powiedziałam, że owszem, chcem. Nawet czasem bardzo. Ale gdyby nie trzydziestka na karku, to bym jeszcze nie chciała. THE END.
no to mam trzymac kciukasy czy jak? :)
OdpowiedzUsuńtrzymaj. na pewno nie zaszkodzi :)
UsuńGood Luck moja kochana!!!!! Zeby tylko Twój "Demon Sexu" się nie zasapał i dał rade :D
OdpowiedzUsuń:)
Usuń